29. Stancja Józefiny Szelińskiej, boczna ul. Sobieskiego (obecnie ul. Karmańskiego)
Józefina Szelińska, od roku 1936 oficjalna narzeczona Brunona Schulza, mieszkała na stancji u pp. Zarębów, urzędnika starostwa i jego żony, a zarazem swojej koleżanki z pracy. Urodziła się 5 stycznia 1905 roku w Brzeżanach, w rodzinie żydowskiej; jej ojciec, Zygmunt Schrenzel, adwokat, zmienił nazwisko na Szeliński po przejściu na katolicyzm. Szelińska była osobą wykształconą: w 1929 roku ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwowie – uzyskała tytuł doktora filozofii w zakresie polonistyki i historii sztuki jako przedmiotu dodatkowego; stopień magistra polonistyki uzyskała w 1931 roku (dyplom u prof. Juliusza Kleinera), a rok później zdała nauczycielski egzamin państwowy. Jako nauczycielka w latach 1930-34 pracowała najpierw w Jarosławiu, a potem w drohobyckim Gimnazjum Prywatnym im. Henryka Sienkiewicza; następnie, w latach 1935-38, była zatrudniona w warszawskim GUS-ie, a w latach 1938-1939 była nauczycielką w Stryju. Na początku wojny ukrywała się w Laskach, gdzie pracowała w kuchni; natomiast w latach 1942-44 pracowała w bursach Rady Głównej Opiekuńczej w Warszawie; uczyła także na tajnych kompletach na warszawskim Kole. Po wojnie była nauczycielką w Gdańsku, następnie pracowała tamże w Bibliotece Głównej Wyższej Szkoły Pedagogicznej, m.in. – do roku 1968 – na stanowisku kierowniczym; w 1973 roku przeszła na emeryturę. W przeddzień urodzin Schulza, 11 lipca 1991 roku, zmarła śmiercią samobójczą. Przyjmuje się, że to spod jej pióra wyszedł de facto pierwszy polski przekład Procesu Franza Kafki (1936), ze względu na to, że była osobą w kręgach literackich nieznaną, podpisany przez Schulza (który go przejrzał). Znajomość pisarza z Szelińską przypada na lata 1933-1937; to jej autor dedykował Sanatorium pod Klepsydrą. Narzeczona posiadała ok. 200 listów Schulza; zaginęły one w pożarze jej rodzinnego domu w Janowie koło Lwowa; ocaliła jedynie prace plastyczne artysty, w tym własne portrety. Józefina Szelińska bardzo ciężko przeżyła rozstanie z Schulzem; usunęła się w cień; nigdy nie zabrała publicznie głosu na temat pisarza (prowadziła jednak korespondencję z Jerzym Ficowskim); do końca życia egzekwowała wymóg kryptonimowania swojego imienia i nazwiska w rozmaitych opracowaniach dotyczących Schulza.
|