"DROGA" W SYNAGODZE - 4. WYSTAWA MICHAŁOWSKIEGO W DROHOBYCZU
Po raz czwarty Bartłomiej Michałowski zaprezentuje swe prace podczas jubileuszowego V Międzynarodowego Festiwalu Brunona Schulza w Drohobyczu.
Wystawa "Droga" otwarta zostanie 7 września 2012 r. w drohobyckiej synagodze. Będzie to już trzecia wystawa autora w tamtejszej synagodze, poprzednia "Powrót" miała miejsce w 2008, a w 2010 r. odbyła się wystawa "Miasteczka... 10 lat : od Kazimierza do Drohobycza". Pierwszeuczestnictwo w Festiwalu Schulzowskim w Drohobyczu miało miejsce w 2006 r. wystawą "Zapiski drohobyckie"- w Willi Bianki. Cykl "Droga" składa się 20 akwarel powstałych głownie w ciągu ostatnich dwóch lat. Ale będziemy mogli również zobaczyć pierwszą pracę z tego cyklu pochodzącą z 2002 r....
W otwarciu, tak jak i w latach poprzednich uczestniczył będzie Alfred Schreyer, ostatni żydowski, mieszkający w Drohobyczu uczeń Brunona Schulza. Jedyny z żyjących, który bywał i modlił się przed wojną w Wielkiej Chóralnej Drohobyckiej Synagodze.
Obrazy z kolejnych cykli "Sztetl" prezentowane były między innymi w Kazimierzu Dolnym, Lublinie. Kielcach, Krakowie, w synagodze we Włodawie podczas Festiwalu III Kultur, w Warszawie w Synagodze im.Nożyków podczas Dni Książki Żydowskiej, w synagodze w Kazimierzu Dolnym podczas Festiwalu Muzyki i Tradycji Klezmerskiej, w synagodze w Łęcznej, w Belgradzie i Nowym Sadzie podczas Spotkań z Kulturą Polską, na indywidualnej wystawie w Parlamencie Europejskim w Brukseli oraz w Drohobyczu na Ukrainie podczas wspomnianych Festiwali.
Sylwia Hejno- ”Droga”
Dokąd poszli Jaakow,Icchak i Rebeka?
Spokojny tłum jest zawsze w drodze. Tworzy go zgiełk ledwo zarysowanych ludzkich sylwetek—kapelusz, ciemny cień i nic więcej. Kazimierz, Drohobycz, Izbica czy nieistniejąca już ulica Krawiecka w Lublinie to miejsca, gdzie został przyłapany na codziennym pochodzie wzdłuż straganów i drewnianych domków.
Obrazy Bartłomieja Michałowskiego pokazują świat, który stopniowo odchodzi i się oddala -zperspektywy widza, który rozumie nadchodzący dramat. Jego mieszkańcy niewzruszenie wędrują do synagogi, gawędzą albo modlą się w skupieniu. Sceny tym bardziej wymowne, że oni przecież tacy spokojni, jeszcze nic nie wiedzą.
Sklepy, klatki schodowe, zaułki są wyjęte ze scenerii Drohobycza, a wiele obrazów ma swoją historię. Jak naprzykład„Sen chasyda", na którym męska sylwetka stoi jak zaczarowana naprzeciw kobiety w czerwieni. W tej magicznej chwili, podpatrzonej przez artystę ucieleśniły się wszystkie tęskne marzenia chasyda, któremu na kobietę nie wolno patrzeć, podczas gdy on nie może oderwać od niej oczu…
Widzimy ich jako blaknące cienie na tle rozpływających się dachów i kominów, częściowo rozmytych ulic. Te obrazy nie mówią wprost o zagładzie, ale nawiązują do chwili, gdy żydowscy mieszkańcy byli jeszcze obecni i dobrze zadomowieni w swojej codzienności. Nieświadomie pojawiają się przypadkiem w różnych przejściach - bramach, oknach i korytarzach.
O ich zwielokrotnionej śmierci nieco głośniej mówi cykl „Droga". Tytułem nawiązuje on do tragedii zagłady, ale czyni to w sposób subtelny, bardziej zdając widza na domysły, niż wskazując mu cokolwiek wprost. Sens zawarty w tych obrazach jest jednak doskonale wyczuwalny. Sam tytuł narodził się zresztą jako wynik takiego odczucia. Rzecz działa się w 2002 roku. Do galerii Bartłomieja Michałowskiego wszedl pewien Żyd ze Śląska i jego wzrok padł na pierszą pracę z przyszłego cyklu. Stanął przed nią zahipnotyzowany i tonem, jakim się wypowiada sprawę oczywistą, powiedział: “Droga.” To jedno słowo oddaje wszystkie skojarzenia – wyprawę w nieznane, niepokój, lęk i pragnienie nadziei, że dokądś ona człowieka zaprowadzi.
„Droga” powiodła niewidzialny tłum do jego małej ojczyzny, do Drohobycza, miasta Bruno Schulza, z okazji festiwalu jego imienia. Jest to jedno z tych miasteczek, których historia zawiera się w obrazie „Płonące miasto”. Budynki rozpływają się w morzu czerwieni, która zdaje się topić rusztowania – to w nich koncentruje się cały nieuchronny dramat. Miasto płonie czy płynie? Resztkami sił trzymają się ostatnie okna i balkony, zdają się wręcz cierpieć. Z rozpaczy po domownikach, którzy muszą odejść i już nie wrócą.
Sylwia Hejno
|