CIEKAWIŁY JĄ INNOŚCI
Pogrzeb śp. prof. Małgorzaty Kitowskiej-Łysiak odbędzie we wtorek 23 października. Żegnamy niezwykłą osobę – pisze Grzegorz Józefczuk.
Twórczość i recepcja dzieła takich artystów jak Frida Kahlo, Jan Lenica, Artur Żmijewski, Francis Bacon, Hans Bellmer, czy też działalność Grupy Zamek i Grupy Wprost bądź... okładki płyt zespołu „Pink Floyd”, to tematy niektórych prac magisterskich, jakie w ostatnich latach broniono u Małgosi Kitowskiej-Łysiak. Doprawdy, spektrum szerokie – w czym nic dziwnego, skoro nie jest pozbawiona racji konstatacja, iż to właśnie sztuka jest – lub może być - drogą wytrącania status quo z dobrego samopoczucia, odkrywania i legitymizacji sytuacji zgoła niemożliwych. Sztuka współczesna jest tą dziedziną, która nieustannie atakuje mury Twierdzy zwanej KUL, zresztą z równym uporem naciera na wiele innych instytucji i formacji polskiego życia publicznego, w tym naukowego. Dlatego prof. Małgorzata Kitowska-Łysiak była osobą w pewnym specjalnym tego słowa znaczeniu rozchwytywaną, jak też dawała się rozchwytywać. I jak to z badaczami sztuki bywa, nie jedynie mury uczelni, biblioteki, archiwa czy muzea były miejscami jej pracy. Bo między badaniem a kreacją, czy lepiej – między obserwacją a uczestnictwem, przebiega w tym przypadku elastyczna albo cienka granica. Stąd też Pani Profesor wspierała czynnie – i chyba jako kierownik Katedry Historii Sztuki Współczesnej dodatkowo majestatem pozycji i funkcji - życie instytucji sztuki oraz kształtowanie się samej tzw. sztuki aktualnej; w tym – m.in. budowanie nowych instytucji kultury a sztuki w szczególności, jak chociażby Lubelskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Opisanie tego jest niemożliwe w krótkich słowach, bo mimo tak wielkich kłopotów ze zdrowiem, była ona stałym uczestnikiem wernisaży i spotkań artystycznych.
Trudno powiedzieć, aby lubiła skrajności, niemniej ciekawiły ją inności – na przykład chyba sympatyzowała i zapewne przyjaźniła się z artystami bardzo różnych opcji ideowo-stylistycznych. O wielu pisze bez skrywania swoistej empatii. Dawała tym świadectwo otwartości i tolerancji. Ta jej postawa przejawiała się i wyrażała w naukowych i publicystycznych tekstach historyczno-analityczno-krytycznych specjalną umiejętnością stawiania pytań, wskazywania, niekiedy wprost mnożenia znaków zapytania tak co materiału historyczno-biograficznego jak i konceptualizacji czyjejś twórczości - a tym samym sugerowania jasno sprecyzowanych problemów badawczych. Była w tym wszystkim bardzo delikatna, a może chwilami jakby mile zaskoczona a nawet bezradna wobec możliwości tak ogromnej wielości światów. Jej domeną była analiza, zestawianie i rozważanie podobieństw bądź odrębności, a nie szukanie syntez i tajemnego logosu rzeczy i spraw.
Jej odejście zamyka drugą kartę Lubelskiej Schulzologii. W 2005 roku odszedł prof. Władysław Panas. Jednakże w istocie trudno, znowu trudno, powiedzieć, aby Panas i Kitowska tworzyli jakiś schulzologiczny ośrodek lubelski rozumiany jako swoisty program badawczy. Po prostu, przypadek sprawił, że znaleźli się na jednej uczelni. Chociaż było coś analogicznego w tym, że magisteria pisali o Schulzu, doktoraty na inne tematy, aby potem… Między historią sztuki a teorią literatury odległość bywa znaczna. Jak we wspomnieniach opowiada Małgorzata Kitowska-Łysiak, Władysława Panasa identyfikuje z badaniami nad Schulzem raczej dopiero od 1992 roku, chociaż oboje zostali wciągnięci w tę problematykę już z końcem lat 70-tych.
Bruno Schulz, jak się rzekło, interesował ją od czasu magisterium poświęconego „Xiędze Bałwochwalczej”. I mimo tak wielkiej rozrzutności zainteresowań, do Schulza wciąż wracała. To pod jej redakcją w 1992 roku ukazał się zbiór „Bruno Schulz. In memoriam 1892-1942” – w stulecie urodzin autora „Sklepów cynamonowych”, czyli w Roku Schulza ogłoszonym przez UNESCO, a więc wtedy, kiedy środowiska lubelskich pasjonatów Schulza zorganizowały sławny wyjazd do Drohobycza. Piętnaście lat później, w 2007 roku, już po śmierci Profesora Panasa, Małgorzata Kitowska-Łysiak zorganizowała panel dyskusyjny „Białe plamy w schulzologii” na KUL jako część „Schulzowskiej Jesieni”, imprezy naukowo-artystycznej w zamyśle cyklicznej – co jednak pozostało w sferze marzeń. Niemniej w 2010 roku ukazał się tom o tymże tytule pod jej redakcją.
Wcześniej, bo w 2000 roku Wydawnictwo UMCS przygotowało zbiór tekstów Schulza wedle je wyboru i pod jej redakcją, mianowicie „Szkice krytyczne”. Była to śmiała (a poniekąd i kanoniczna) próba wyodrębnienia tych tekstów Schulza, które przedstawiają jego filozofię i teorię literatury. Tak się złożyło, że kilka tygodni przed śmiercią „Szkice krytyczne” ukazały się po ukraińsku w przekładzie Wiery Meniok, z czego Małgosia cieszyła się bardzo. W 2007 roku Wydawnictwo KUL przygotowało „Schulzowskie marginalia”, zbiór tekstów Małgorzaty Kitowskiej-Łysiak, o których autorka pisze, że powstały „w różnym czasie i z różnych okazji”, a łączy je zainteresowanie „obrzeżami” twórczości Schulza. Ten tom, paradoksalnie, wciąż czeka na pełne omówienie, a zaciekawia przede wszystkim swą różnorodnością…
Grzegorz Józefczuk
Msza Święta Żałobna oraz Pogrzeb śp. Pani Profesor Małgorzaty Kitowskiej, odbędą się we wtorek 23 października. Msza Święta zostanie odprawiona o godzinie 10.00. w Kościele Akademickim KUL. Pogrzeb będzie miał miejsce na cmentarzu przy Drodze Męczenników Majdanka.
|