Schulzowska jesień w Lublinie
Rozmawiał: Grzegorz Józefczuk 2007-11-15, ostatnia aktualizacja 2007-11-15 20:47 Rozmowa z Małgorzatą Kitowską-Łysiak
Grzegorz Józefczuk: Bruno Schulz nigdy nie był w Lublinie, a jednak to tutaj - nie po raz zresztą pierwszy - odbywa się naukowo-arystyczna impreza poświęcona pamięci autora „Sklepów cynamonowych". Jak to się stało?
Małgorzata Kitowska-Łysiak: Bruno Schulz w ogóle rzadko opuszczał Drohobycz, mapa jego podróży jest bardzo ograniczona, chociaż znajduje się na niej nawet Paryż. A jednak w wielu miastach na całym świecie odbyły się już i z pewnością odbędą się jeszcze niejednokrotnie spotkania, konferencje, wystawy dzieł, pokazy filmów itp., związanych z jego osobą i twórczością. Zawsze tego rodzaju przedsięwzięcia inicjują ludzie, którym ta twórczość jest bliska, ale odbywają się one dzięki dysponentom środkami organizacyjnymi i finansowymi. Jeśli chodzi o Lublin, musimy pamiętać przede wszystkim o osobie i frapujących publikacjach nieżyjącego już prof. Władysława Panasa, należącego do pierwszego pokolenia badaczy twórczości Schulza, uczestnika m.in. pierwszej na świecie konferencji schulzologicznej, którą przed wieloma laty zorganizowano w Katowicach. Warto wspomnieć także np. o dwóch konferencjach międzynarodowych: pierwsza odbyła się w 1992 roku w Drohobyczu (została przygotowana przez działający wówczas w strukturach Centrum Kultury Teatr NN i grono zapaleńców), druga zaś w 2002 roku miała miejsce w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (zorganizowały ją katedry: teorii literatury oraz teorii sztuki i historii doktryn artystycznych). W tę perspektywę wpisują się również aktywne kontakty Lublina z Drohobyczem w ostatnich latach, podtrzymywane m.in. przez powstałe niedawno Stowarzyszenie Festiwalu Brunona Schulza w Drohobyczu. Przedsięwzięcie tegoroczne idzie tropem ostatniej wspomnianej przeze mnie konferencji, której towarzyszył rozbudowany program artystyczny, chociaż tym razem ma skromniejszy wymiar. Zależało nam jednak tyleż na uhonorowaniu kolejnych schulzowskich jubileuszy - w tym roku przypada 115. rocznica urodzin i 65. rocznica śmierci pisarza, co na ugruntowaniu dotychczasowej tradycji obejmującej różne przejawy zainteresowania Schulzem w naszym środowisku. Korzystając z okazji, wspomnę również o fakcie, który jest nieco mniej znany. Otóż Lublin ma inny jeszcze powód, żeby pamiętać o Schulzu: to w spuściźnie po Zenonie Waśniewskim, redaktorze chełmsko-lubelskiej „Kameny" Jerzy Ficowski odnalazł jedyny zachowany manuskrypt prozatorski Schulza, rękopis opowiadania „Druga jesień", którego pierwodruk ukazał się właśnie w „Kamenie". Dodam jeszcze, że realizacja tegorocznego projektu okazała się możliwa dzięki osobistej przychylności prof. Krzysztofa Nareckiego, prodziekana wydziału nauk humanistycznych KUL oraz Pana Włodzimierza Wysockiego, zastępcy prezydenta miasta Lublina. Organizacją zajęły się natomiast Centrum Kultury i katedra historii sztuki współczesnej KUL (którą mam przyjemność kierować), a koordynacją Barbara Luszawska (Centrum Kultury) i Małgorzata Sady (niezależna krytyczka, tłumaczka); program drohobycki przygotowała Wiera Meniok z tamtejszego Polonistycznego Centrum Naukowo-Informacyjnego im. Igora Menioka.
Jaka jest perspektywa tego rodzaju przedsięwzięć?
- Mogłabym chyba odpowiedzieć jednym słowem: ogromna. Wszystko zależy od możliwości finansowych. Twórczość Schulza bowiem nieustająco inspiruje zarówno badaczy, jak artystów. Nie tak dawno prof. Panas zauważał, że schulzologia istnieje tylko w Polsce. Dzisiaj sytuacja uległa zmianie, pojawiają się interesujące propozycje interpretacyjne, których autorami są badacze z różnych krajów. Także zresztą w Polsce mamy już do czynienia z co najmniej dwoma pokoleniami uczonych, którzy zajmują się dorobkiem autora "Sklepów cynamonowych". Proza Schulza nadal stanowi potencjał badawczy; podobnie twórczość plastyczna - dotąd kompleksowo nieprzebadana. Wreszcie - nie do ogarnięcia już w tej chwili jest obszar recepcji dorobku artysty. Zapraszam zainteresowanych na prowadzoną przez Branislavę Stojanović stronę www.brunoschulz.org, która pozwala zorientować się m.in. w ilości dzieł literackich, dzieł sztuki, spektakli teatralnych, filmów itp. inspirowanych literaturą i sztuką Schulza. Oczywiście, nie wszystkie realizacje są interesujące, ale znajdują się wśród nich wybitne, czy przynajmniej warte uwagi. Chciałybyśmy je w Lublinie systematycznie pokazywać. Planujemy zatem kontynuację przedsięwzięcia, co roku program miałby charakter artystyczny, a co dwa lata naukowo-artystyczny.
Pani przygotowuje książkę o Schulzu. Kiedy zobaczymy ją w księgarniach? Proszę ją zarekomendować.
- Niezręcznie jest mi rekomendować samą siebie. Książka nazywa się "Schulzowskie marginalia"; składa się z tekstów dotyczących różnych tematów - postaci literackich, związanych z pisarzem postaci rzeczywistych, problemów recepcji prozy w sztukach plastycznych itp. Większość ze szkiców była publikowana, ale zyskały nowy kształt. Może czytelników zachęci to, że będzie bardzo bogato ilustrowana? Kiedy będzie gotowa? Wydawnictwo Uniwersyteckie KUL, któremu jestem winna wdzięczność za cierpliwość, bardzo się stara, aby była dostępna już podczas Schulzowskiej Jesieni.
Małgorzata Kitowska-Łysiak - prof. KUL, kierownik katedry historii sztuki współczesnej KUL
Program:
* sobota - godz. 16: wystawa Miry Żelechower-Aleksiun (Galeria 1 KUL); godz. 17: film "Gdzie jesteście przyjaciele moi..." (Klub Centrala CK), godz. 18: koncert Bester Quartet (CK); * niedziela - godz. 10.30-17: panel dysusyjny "Białe plamy w schulzologii" (KUL), godz. 18: wystawa Miry Żelechower-Aleksiun (Galeria Gardzienice), godz. 19.30: wystawa Mariusza Drzewińskiego (Wieża Trynitarska) * poniedziałek w Drohobyczu (Ukraina) - spotkanie modlitewne w miejscu śmierci Brunona Schulza, koncert Alfreda Schreyera, spektakl studenckiego teatru "Alter"
Źródło: Gazeta Wyborcza Lublin
|