Imieniny: Emmy, Flory, Jana
  Aktualności
  W Lublinie
  W Drohobyczu
  Wszędzie
  Polecamy
  Archiwum
  Warte uwagi
  Kategorie
   Stowarzyszenie
   Partnerzy
   Projekty
  Bruno4ever

  Tagi

górecka galeria filmy zwierciadło cytaty o schulzu lublin bruno nieznanaukraina krcha drohobycz eon horusa golberg bułgarii leszek mądzik szpilki noce o schulzu festiwal 2012 nasi artyści jarecka
  Ramka


SchulzFest 2024

XI MIĘDZYNARODOWY
FESTIWAL 
"Arka wyobraźni
Brunona Schulza"
w Drohobyczu

Dofinansowano ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
- podstawowego funduszu celowego


***


***

  BRUNO4EVER 
2024-2026 
SchulzFest w drodze do ESK

Dni Brunona Schulza 
w Lublinie

Zrealizowano z pomocą finansową
MIASTA  LUBLIN

***





 ***


Rok 2022 / Rokiem Brunona Schulza

Odwiedziło nas już:
1011324 osób

M I L I O N
Dziękujemy

Aktualności
Leonid Golberg rozmawia z Wei-Yun Lin-Górecką


I wtedy wzięłam książkę Schulza do rąk

Taiwanka Wei-Yun Lin-Gorecka jest teatrologim i filologiem, studiowała w Londynie, Edynburgu, na UJ w Krakowie. Niestety, nie udało sie nam spotkać we wrześniu na Festiwalu Schulzowskim w Drohobyczu – pani Wei nie dostała wizy ukraińskiej. Dzisiaj zrobiliśmy wywiad przez maila i rozmawiamy o Schulzu po chińsku, jego obecności w Taipei i o życiu Tajwanki w Polsce.

LEONID GOLBERG: Szanowna Wei-Yun, jakim było pierwsze spotkanie z Brunonem Schulzem? Co w tej twórczości okazało się ciekawa dla Pani?

Schulza pierwszy raz przeczytałam podczas studiów teatrologii w Londynie, wówczas jeszcze po angielsku. Zaciekawiłam się Schulzem, ponieważ ktoś w „Amazon” polecił „Ulicę Krokodyli” (czyli „Sklepy cynamonowe”) i „Sanatorium pod klepsydrą” jako „Must-Read” do lektury polskiej literatury pięknej. Polubiłam polską literaturę i Polskę, bo zobaczyłam wcześniej plakat polski w Edynburgu...(tak, moje życie jest pełne takich przypadków – pojechałam do Edynburgu, bo oglądałam „Trainspotting”). Kupiłam tę książkę w Internecie, zaczęłam czytać „Sierpień”, ale nie zrozumiałam, była za trudna, za gęsta dla mnie (angielski nie jest moim językiem rodzimym). Prawdziwe spotkanie i „zetknięcie rąk” z Brunonem Schulzem musiało czekać aż do momentu, kiedy wpadłam w ciężką depresję. Po trzech tygodniach (prawie nie wychodziłam ze swojej malutkiej garsoniery, nie chodziłam na zajęcia, nic nie robiłam praktycznie) uświadomiłam sobie, że muszę coś zrobić, inaczej zwariowałabym. I wtedy wzięłam książkę Schulza do rąk, zaczęłam czytać „Księgę”. I to był ten moment. Było to krótkie spięcie. Wszystko, co zostało stracone, wróciło. Przypomniałam swoje dzieciństwo, swojego ojca, swoją „księgę”, oraz nasz „wielki, wówczas jak świat, pokój”.

Kiedy było zrobione tłumaczenie prozy pisarza z Drohobycza i gdzie było wydane?

„Sklepy cynamonowe” skończyłam tłumaczyć w połowie 2012 r. W listopadzie zostały wydane w tradycyjnym chińskim jako „Ulica Krokodyli” przez Unitas Publishing Co., jedno z najlepszych wydawnictw w Tajwanie.  Jest bardzo dobrze, zostało ciepło przyjęte przez czytelników w obszarach, gdzie czyta się tradycyjne pismo chińskiego, tj. w Tajwanie, Hongkongu, Makau, Malezji i tak dalej. Ci na Tajwanie mają szczególne szczęście, ponieważ ja i mąż przyjechaliśmy do Tajpej (stolicy Tajwanu) razem z mini-festiwalem „Druga Strona Stołu. Bruno Schulz w Tajpej”, zaprojektowanym przez nas. Od 19 grudnia 2012 r. do 12 stycznia 2013 r., czytelnicy w Tajpej mogą wędrować po mieście, odwiedzać instalacje „Siedem Planet Brunona Schulza”, oglądać wystawę „Mgławica Dmitrija”, czyli siedmiu grafik Dymitra Szewionkowa-Kismiełowa, rosyjskiego artysty, pracującego od kilkunastu lat w Krakowie, mogą uczestniczyć w spotkaniach „Przyjdzie Kometa – spotkanie z Brunonem Schulzem” oraz „Rój meteorów crocodilia – za kulisami Ulicy Krokodyli”.
Przez cały miesiąc Bruno Schulz jest obecny w Tajwanie, w Hongkongu, w Makau, w Malezji, w Rosji, w Polsce... i na całym świecie, ponieważ prowadzimy chińskojęzyczną relację „Bruno Schulz w Tajpej” na facebooku.Poprzez ten „elektroniczny stół” jesteśmy połączeni z całym światem, i trzymamy się wszyscy za ręce pod stołem.

A jak Pani trafiła do Europy i jak długo żyjecie w Polsce? Proszę kilka słów o siebie, o rodzinie,o dziecku (jak sie nazywa synek?).

Jak wspomniałem wcześniej, pojechałam do Wielkiej Brytanii, ponieważ oglądałam „Trainspotting”. Najpierw uczyłam się języka  angielskiego w Londynie, a potem pojechałam do Edynburgu na studia. W Edynburgu zobaczyłam plakat Wiktora Sadowskiego, i wtedy pomyślałam sobie: „muszę jechać do Polski”. Potem przeczytałam Brunona Schulza, i byłam jeszcze bardziej zdecydowana... Dzisiaj patrząc wstecz, myślę sobie: byłam trochę jak włóczęga, który przeskakuje z pojazdu na pojazd, byle uciekać jak najdalej domu, od siebie. Albo jak tonący człowiek, który złapie coś i trzyma się tego. Ale, dobrze się złożyło, że w końcu znalazłam Brunona Schulza. Dzięki niemu znalazłam męża, syna, jednocześnie odnalazłam siebie i rodziców. Czyli zyskałam to, co było stracone.

Synek ma na imię Jędrzej Han-Yu Górecki,  jest bardzo kochanym dzieckiem – i spryciarz, i rozrabiacz wielki! Mąż ma na imię Paweł, jest moim partnerem życiowym i zawodowym, i mężczyzną, którego kocham. Mama (Kua-Eyre) i Tata (Yao-Sung) są profesorami biologii, oboje na emeryturze, ale dalej prowadzą zajęcia dla studentów. Długie lata wspierają mnie i tolerują moje dziwactwo. Cała moja rodzina to moje wielkie wsparcie.

Wiem ze miała Pani przyjechać na Festiwal Brunona Schulza w 2012 roku do Drohobyczu, ale się nie udało. Dla czego?

Jestem obywatelką Tajwanu i muszę mieć wizę, żeby wjechać do Ukrainy. Ale Uniwersytet w Drohobyczu nie mógł wystawić mi oficjalnego zaproszenia na Festiwal (nie był w stanie przygotować wszystkich 11 dokumentów dla Obwodowej Służbie Imigracyjnej we Lwowie), a nie mogłam pojechać z wizą turystyczną, bo konsul w Krakowie powiedział, że „nie może Pani pojechać do Drohobycza w celach kulturalnych na podstawie wizy turystycznej”. W związku z tym nie dostałam wizy, i nie mogłam pojechać.

Tradycje chińskie i europejskie są bardzo rożne. Mieszkała  Pani w Brytanii, teraz w Polce. Jaka jest różnica między kuchnią europejską (zwłaszcza polską) a chińską? A jaka kuchnia jest główną w Waszym krakowskim domu? Jakie dania polskie podobają się najbardziej? A co w kuchni chińskiej lubi Pani mąż?

Kuchnia polska jest bardzo słona (Polacy nawet solą ryż, dla Azjatów to szoking!) i bardzo tłusta. Kuchnia chińska jest mniej słona i mniej tłusta, natomiast niektóre danie są bardzo ostre (to lubię!). Kuchnia moich rodziców jest w ogóle nie tłusta i nie słona (oni bardzo oszczędnie używają soli), więc jak przyjechałam do Polski, miałam wielki problem (rodzice też). Teraz już się przyzwyczaiłam (rodzice jeszcze nie, dlatego jedzą w McDonaldzie jak są w Polsce, bo McDonald jest taki sam na całym świecie).

W domu, jeśli ja gotuję, to gotuję po tajwańsku, po chińsku, po tajsku, po japońsku i po koreańsku. Jak mąż gotuje, to fuzja całego świata, to tworzenie czegoś zupełnie nowego (trochę jak ten ojciec Jakub, ten kolorowy młyn do tworzenia cudów). Bardzo mi się podobają jego rosół z goleni, kapusty i pomarańczy, oraz smażone wątróbki z cebulą i jabłkami. Teraz mniej gotuje, ale mam nadzieję, że będzie więcej gotować i miał więcej wspaniałych wynalazków kulinarnych.

Ja lubię sznycle, jakie teściowa smaży. Raz jadłam karpia po żydowsku na Wigilii, kiedy teściowa gotowała dla swojego męża. Ale teść nie żyje, więc teściowa już nie gotuje.

W tajwańskiej kuchnii mąż lubi pierogi ze szczypiorkiem, słodką zupę z galaretki roślinej z kluseczkami, jajka gotowana w sosie sojowym i herbacie, słodkie ziemniaki... i bułeczki z soją z marketów „7-Eleven”.

Kiedy odwiedzi Pani Drohobycz? Co wiecie o mieście rodzinnym Schulza, o Ukrainie? Oprócz Brunona Wielkiego, kto jest wśród Pani ulubionych pisarzy? A kto w malarstwie najbardziej podoba się Pani?

Kiedy dostanę wizę, to od razu wyruszam w drogę. Niestety, mało wiem o Ukrainie, znam książki Andrija Kurkowa, i to wszystko... Malarstwo też mało znam, mam nadzieję je poznać, kiedy będę w Ukrainie.

Aha, ale umiem śpiewać jedną kolędę po ukraińsku. Nauczyłam się od Teatru Węgajty, kiedy kolędowałam z nimi.

Weszliśmy w nowy roku? Co Państwo Góreccy chcieliby powiedzieć z tej okazji naszym czytelnikom?

Wszystkiego najlepszego! Piątego stycznia 2013 r. będziemy śpiewać kolędę ukraińską podczas spotkanie „Rój meteorów crocodilia – za kulisami Ulicy Krokodyli” w You-he Book w Tamsui! Zapraszamy na naszą stronę facebook na przeczytanie relacji po spotkaniu! I mamy nadzieję, że kiedyś odwiedzimy Drohobycz wszyscy razem! Do zobaczenia! 

Rozmawiał: Leonid GOLBERG, Drohobycz /maydan.drohobych.net/ 

CZYTAJ: LIST MEIL Z TAJPEJ

Szanowni Państwo,

http://www.facebook.com/media/set/?set=a.312712525496978.57985.
308220792612818&type=1

/połącz zapis linku/

Powyżej są zdjęcia z 7 instalacji - 7 planet Brunona Schulza, 7 księgarni, 7 przedmiotów z "Księgi" Brunona Schulza. I jeszcze jest 1 wystawy, przedstawiając 7 rysunek Dmitrij Szewionkow-Kismiełow o 7 planetach.
więcej informacji, proszę zobacz nasz facebook! Zapraszamy serdecznie z drugiej strony stołu i oceanu!!!
http://www.facebook.com/pages/%E5%B8%83%E9%AD%AF%E8%AB%BE%E8%88%
92%E8%8
C%B2%E5%9C%A8%E5%8F%B0%E5%8C%97/308220792612818 
/połącz zapis linku/

Pozdrawiamy serdecznie,
Wei-Yun Lin-Górecka i Paweł Górecki


04-01-2013, 21:38:33


  Festiwale






  NewsLetter

Podaj swój e-mail



Bądź na bieżąco
z najważniejszymi wydarzeniami związanymi
z postacią Brunona Schulza




Kultura w Lublinie
BRUNO SCHULZ MUSEUM DROHOBYCZ
Polecamy:    Ї      Brama_Grodzka      PRZYPINKA.PL      Kurier_Galicyjski      Instytut_Polski w Kijowie      EAST-CULTURE      Zaxid.net      Lonia / Maydan Drohobycz      Wikipedia Ukr      Nowa Europa Wschodnia      ZBRUCZ Pismo internetowe      Rada Miasta Drohobycz   
Copyright © Stowarzyszenie | Projekt: Paweł Górski | Wykonanie: ATLabs