Imieniny: Janusza, Marii, Konrada
  Aktualności
  W Lublinie
  W Drohobyczu
  Wszędzie
  Polecamy
  Archiwum
  Warte uwagi
  Kategorie
   Stowarzyszenie
   Partnerzy
   Projekty
  Bruno4ever

  Tagi

eon horusa jarecka lublin filmy krcha cytaty o schulzu bułgarii o schulzu festiwal 2012 bruno drohobycz nasi artyści leszek mądzik zwierciadło galeria górecka nieznanaukraina noce golberg szpilki
  Ramka


SchulzFest 2024

XI MIĘDZYNARODOWY
FESTIWAL 
"Arka wyobraźni
Brunona Schulza"
w Drohobyczu

Dofinansowano ze środków
Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
- podstawowego funduszu celowego


***


***

  BRUNO4EVER 
2024-2026 
SchulzFest w drodze do ESK

Dni Brunona Schulza 
w Lublinie

Zrealizowano z pomocą finansową
MIASTA  LUBLIN

***





 ***


Rok 2022 / Rokiem Brunona Schulza

Odwiedziło nas już:
1010403 osób

M I L I O N
Dziękujemy

Aktualności
Bitwy o Mały Rynek. Rok 2013 i rok 1928.


„Zapłacze biedny straganiarz…”

Starcie dwóch inwestorów przy aprobacie milicji zakończyło się zniszczeniem parkanu, jakim ogrodzono teren tak zwanego rynku mlecznego, popularnego miejsca sprzedaży towarów przez ludność z okolicznych wsi. Ma w tym miejscu powstać nowy obiekt „cywilizowanego” handlu. 85 lat temu również odbyła się wielka awantura o to miejsce. Wtedy ucierpieli biedni kupcy żydowscy. Czyżby miejsce to miało swój genius loci!?  

Jeden inwestor zablokował przejęcie terenu przez innego inwestora, doprowadzając do zniszczenia blaszanego parkanu, jakim ogrodzono miejsce przyszłej budowy, kilkadziesiąt metrów od Rynku, w centrum Drohobycza - fragment ulicy Kowalskiej, równoległej do ulicy Mały Rynek. Przez ogrodzenie terenu zlikwidowano w tym miejscu popularny rynek produktów wiejskich, zwany mlecznym. Inwestycje handlowe – mimo że niszczą popularny rynek - są prowadzone na mocy stosownych uchwał i pozwoleń władz, zaś atak na parkan to bezprawie, któremu przyglądała się lokalna milicja; akcją kierował bezkarnie jeden z przedsiębiorców.

2013

ZOBACZ: http://droginfo.com.ua/content/view/4414/

Inwestycje handlowe to chyba jedyne zmiany, jakie od paru lat widać w Drohobyczu. Między innymi rozbudowano targowisko przy dworcu autobusowym i obok zbudowano nowy, kolejny hipermarket. Zabudowano ohydnymi budkami inną część Mały Rynek. Teraz jakiś kolejny obiekt ma właśnie powstać w miejscu ulicy, gdzie tradycyjnie handlują ludzie z okolicznych wiosek, sprzedają mleko, sery, drób, owoce i warzywa. Ten tak zwany targ mleczny dawał miastu pewien swoisty koloryt. Może dlatego poeta pisze, że Drohobycz to dzisiaj jeden wielki targ, a wiele osób wskazywało na targ mleczny jako miejsce mieszania się Drohobycza miejskiego i Drohobycza wiejskiego. Wiadomo, że kolejne sieci budek mają powstać przy ul. Orłyka, naprzeciwko synagogi. Część tych inwestycji odbywa się pod hasłami cywilizowania handlu. Z drugiej strony wiadomo, że kto przejmuje teren handlowy i stawia tam halę, czy sieci budek do wynajęcia, monopolizuje prawo do handlu i liczy na niezłe dochody.

CZY MASZ WODĘ I MYDŁO

To nie pierwsza batalia o Mały Rynek i sąsiednie ulice. W nocy z 18 na 19 grudnia 1928 roku, a więc tuż przed świętami miały tu miejsce wydarzenia, które długo komentowano. W miejscu tym znajdowały się m.in. stragany żydowskiej biedoty, handel w tym miejscu odbywał się z pogwałceniem zasad higieny. Dlatego planowano, że w budowanej właśnie hali targowej (wokół której miała istnieć strefa 300 metrów zakazu handlu) znajdą się dla nich wydzielone miejsca. Lecz miasto popadło w konflikt z inwestorem i dzierżawcą hali. Problem handlu postanowiono rozwiązać siłowo pod płaszczykiem porządków sanitarnych. Starosta drohobycki wydał 18 listopada 1928, na podstawie nowych przepisów  obwieszczenie na temat „Sprzedaży i przewozu artykułów żywności”. Każdy sklep czy budka handlowa powinna mieć stół z marmuru, stali, szkła lub drewna niesmolistego, zlew z bieżącą wodą (oraz mydło i ręcznik), produkty nabiałowe powinny być odgrodzone od publiczności, a produkty do bezpośredniego spożycia – w gablotach za szkłem. A kto handlował z wozu, powinien towar zawijać papier. Lista wymagań była długa, za ich nieprzestrzeganie groziła kara 2 000 złotych grzywny lub 6 tygodni aresztu. Termin uporządkowania sytuacji ustalono na 31 grudnia 1928 roku. „Ponieważ zarządzenie to wydano w porze zimowej, godzi ono w egzystencję setek rodzin, których Magistrat nie uprzedził na czas o konieczności rozbiórki budek i straganów” – pisała gazeta „Głos”.

Początek XX wieku

STRAŻACY RĄBIĄ STRAGANY

Tymczasem władze miasta się pośpieszyły. I właśnie w nocy z 18 na 19 grudnia wynajęci przez magistrat ludzie wraz z oddziałem straży pożarnej rozbili stragany i budy handlowe biedoty żydowskiej i usunęli je z Małego Rynku. 

 „Głos” zdał relację. Przypomniał, że to minister spraw wewnętrznych Felicjan Sławoj Składkowski nakazał uporządkowanie terenów, gdzie handlowano w opłakanych warunkach sanitarnych, lecz „władze miejskie wykazały zbytnią gorliwość” i natychmiast wykonały jego polecenie krzywdząc kilkaset rodzin, nie dając im możliwości skorzystania z hali targowej. Opisano wydarzenia w artykule „Zbytnia gorliwość!” (numer z 1 stycznia 1929 roku). W drugim artykule o tytule „Atak na straganiarzy” skrytykowano politykę ministra. Czytamy tam, że polityka ministra Składkowskiego polegająca na komenderowaniu z góry w imię czystości spowoduje, że „będzie wszędzie czysto, bo ludzie powymierają z głodu”. Autor, podpisany H. L. zarzuca ministrowi, że przekroczył kompetencje, gdyż „sprawa straganów, budek, placów należy do własnego zakresu gminy”. I szydzi, że jeżeli minister i magistrat chcą zadbać o higienę w mieście, to powinni zająć się rzeką – potokiem, jaki przepływa przez miasto, a który jest tak brudny, że może stać się źródłem epidemii duru brzusznego! Lecz – kontynuuje gazeta – takie apele na nic się zdają, ofiarami tej polityki padają niewinni ludzie, i tylko „zapłacze biedny straganiarz, któremu siepacze rąbią ostatni dobytek…”

STAROSTA KONFISKUJE GAZETĘ

Na te sformułowania zareagowała cenzura działająca w strukturze miejscowego starostwa – i numer gazety „Głos”, jak wtedy mówiono, zajęto, czyli skonfiskowano! Artykuł „Atak na straganiarzy” wydrukowano ponownie w następnym wydaniu gazety (z 11 stycznia), ale z białymi pustymi miejscami po „skonfiskowanych ustępach tekstu”.

Redaktorzy „Głosu” nie byli jednak bojaźliwi, bo obok ocenzurowanego tekstu umieścili znakomitą satyrę w postaci wierszowanych „rozmówek noworocznych”, świetnie ilustrujących drohobycki tygiel narodowości i interesów tamtego czasu.

„Pan Starosta:

Stał się w mieście bałagan

Przez ten głupi stragan (…)

Za ministrem się ujmuję

I gazetę konfiskuję!

Straganiarz:

Pędzą nas, gdzie wiatr wieje,

Rąbie budki straż pożarna –

Rozpacz nas ogarnia czarna (…)

Inż. Rent:

Bądź pewny, bracie, iż w potrzebie

Ja opuszczę prędko ciebie (…)

Dr. Winnicki:

Szcze ne wmerła Ukraina –

Wybije nasza godzina.

Dr. Piechowicz:

Mnie nie nastraszy żaden pucz,

Kto niezadowolony, niech idzie, za Zbrucz! (…)

Rejent Rosenblatt:

Gdy głosować za mną będzie mój klub,

Wykopię Radzie miejskiej wielki grób.”


15-03-2013, 02:03:14


  Festiwale






  NewsLetter

Podaj swój e-mail



Bądź na bieżąco
z najważniejszymi wydarzeniami związanymi
z postacią Brunona Schulza




Kultura w Lublinie
BRUNO SCHULZ MUSEUM DROHOBYCZ
Polecamy:    Ї      Brama_Grodzka      PRZYPINKA.PL      Kurier_Galicyjski      Instytut_Polski w Kijowie      EAST-CULTURE      Zaxid.net      Lonia / Maydan Drohobycz      Wikipedia Ukr      Nowa Europa Wschodnia      ZBRUCZ Pismo internetowe      Rada Miasta Drohobycz   
Copyright © Stowarzyszenie | Projekt: Paweł Górski | Wykonanie: ATLabs